Co łączy większość ludzi bez względu na wiek, płeć, zawód czy wyznawane poglądy? Niemal wszyscy deklarują, że wiecznie brakuje im czasu i za dużo się stresują. Co roku na przełomie grudnia i stycznia sporo osób stawia sobie postanowienia noworoczne, których absolutnie nie zrealizuje – najpierw maleje motywacja do działania, potem dochodzą rozmaite kłopoty, aż w końcu jak zwykle brakuje czasu i… chęci. Jak znaleźć brakującą godzinę dziennie na realizację różnych celów?
Na początku warto postawić sobie pytanie – w jaki sposób najczęściej marnotrawimy czas? Czasem z pozoru małe i niegroźne nawyki sprawiają, że nie realizujemy większych celów, narzekamy, żyjemy w stresie i absolutnie nie zmieniamy niczego w życiu na lepsze – jedynie o tym fantazjujemy. Jakie?
Media społecznościowe – jak zapanować nad nimi i nie pozwolić, aby panowały nad nami?
Jak pokazują dane z raportu „Digital 2019” średni czas jaki spędzamy na korzystaniu z mediów społecznościowych w ciągu dnia wynosi średnio 2 godziny i 16 minut. Warto sprawdzić jak wygląda to w naszym indywidualnym przypadku. Przyjmijmy jednak, że wszyscy spędzamy 2 godziny w social media dziennie. Nauka języka obcego, ćwiczenia fizyczne, czas na przygotowanie zdrowych domowych posiłków, czytanie książek, poszukiwanie pracy, doszkalanie się, realizowanie hobby – jak wiele z powyższych zajęć moglibyśmy zrealizować, gdybyśmy ograniczyli swoją obecność w social media? Całkowite odcięcie się od mediów społecznościowych jest dość drastycznym posunięciem, ale ograniczenie go – jak najbardziej realistycznym i wskazanym.
Jak to zrobić?
Po pierwsze, warto zadać sobie pytanie gdzie i w jakich porach najczęściej korzystamy z mediów społecznościowych. W drodze do i z pracy? A może zaraz po powrocie do domu, gdy zmęczeni chcemy „chwilę” odpocząć? Załóżmy, że to drugie. Kolejnym krokiem jest zastanowienie się jak inaczej chcielibyśmy spędzić dany czas. Następnie warto postawić sobie jeden realistyczny cel np. w tym roku zamiast trzech książek przeczytanych w czasie świąt i urlopu, przeczytam 15 książek, zmniejszając czas spędzamy w mediach społecznościowych. Po trzecie, aby zrealizować ów cel warto przyjąć zasadę i wyrobić w sobie nawyk – najpierw czytam np. 1-2 rozdziały książki, a dopiero potem zaglądam na Facebooka czy Instagrama. Naszym najgorszym wrogiem jest „tylko sobie na chwilę wejdę i sprawdzę” po czym mija godzina lub dwie… i tyle było z naszego czytania.
Bądź offline – wyłącz internet w telefonie i zyskaj
Podobno nie mamy na nic czasu, żyjemy w ciągłych stresie i pośpiechu, a jakimś dziwnym trafem… spędzamy dziennie na surfowaniu po sieci ok. 6 godzin. Wynik ten jest co najmniej przerażający. Oczywiście, że część czasu spędzamy produktywnie np. płacąc rachunki, robiąc zakupy w sklepie internetowym, sprawdzając dojazd do restauracji, w której mamy się spotkać z rodziną czy znajomymi, a internet ułatwia nam wygodne załatwienie spraw bez wychodzenia z domu. Niemniej jednak skrócenie aktywności w sieci o godzinę dziennie jest możliwe do zrealizowania i jak najbardziej dla nas korzystne. Nagle znikąd odzyskujemy czas, który możemy przeznaczyć na coś innego np. naukę języka obcego czy doszkalanie się.
Jak to zrobić? Ponownie analizujemy kiedy najwięcej czasu przepływa nam bezproduktywnie na surfowaniu po internecie. Załóżmy, że w ten sposób spędzamy godzinę na codziennych dojazdach do pracy. Następnie wybieramy sobie cel: nauka języka obcego lub doszkalanie się. Po trzecie, wyrabiamy sobie nawyk w postaci „pół godziny dziennie się uczę, a dopiero potem przeglądam portale i aplikacje internetowe”. Tłok w autobusie, brak miejsc siedzących? To nie musi być problem – jakoś od tkwienia z nosem w telefonie nikogo to nie powstrzymuje. Zamiast czytać możemy przecież słuchać audiobooka z nowymi słówkami czy dialogami lub szkolenia w formie audio lub podcastu z ekspertem, który wyjaśnia interesujące kwestie. Aby odciąć się od zgiełku i hałasu w komunikacji miejskiej warto skorzystać ze słuchawek z ANC, które tłumią zewnętrzne hałasy i pomogą nam się wyciszyć i w pełni skoncentrować takie jak np. Fresh n Rebel Clam ANC. Wszystko jest do zrobienia!
Nie mam na nic czasu, ale… cały sezon Wiedźmina obejrzany w dwa wieczory
Często słyszymy, że ktoś nie ma czasu na hobby, które chciał móc realizować, na sport czy podszkolenie języków obcych, szybko jednak okazuje się, że nie jest na tyle zarobiony, bo jakoś zdążył w dwa wieczory obejrzeć cały sezon ulubionego serialu. O czym to świadczy? Chcieć to jednak móc! Jeśli ciężko nam się zebrać i poświęcić czas porównywalny do trwania „jednego odcinka serialu” na inne czynności, możemy z początku próbować jedne przemycać do drugich. Warto zapamiętać, że ci, którzy osiągnęli w życiu jakiś sukces, to ludzie tacy jak my – też spędzają czas w sieci czy w mediach społecznościowych i zmęczeni po całym dniu oglądają seriale lub włączają telewizor. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Określony cel warto podzielić na mniejsze etapy i realizować je po kolei małymi krokami.
Jak to zrobić? Gdy ciężko zebrać się do realizacji jakiegoś celu, warto na początku spróbować zmobilizować się do niego w inny sposób. Załóżmy, że naszym celem są ćwiczenia pół godziny cztery razy w tygodniu. Aby szybko się nie zniechęcić i zmobilizować, możemy zacząć od piętnastu minut dwa razy w tygodniu i to np. w trakcie oglądania jednego odcinka serialu. Po każdych zrealizowanych ćwiczeniach warto wpisać je do kalendarza i pod koniec miesiąca podliczyć udane „minitreningi”. Pozytywne efekty podziałają na nas mobilizująco i łatwiej będzie po jakimś czasie wydłużyć czas trwania ćwiczeń oraz ich częstotliwość. Po pierwsze, wybieramy porę dnia. Po drugie, nie stawiamy zbyt ambitnego celu, który po pierwszych trudnościach szybko porzucimy. Po trzecie, monitorujemy swoje postępy i nagradzamy się za każdy kolejny kroczek.
Okazuje się, że przepływający nam przez palce czas, można częściowo odzyskać, niwelując niepotrzebne marnotrawstwo. Najczęściej wrogiem naszych postanowień noworocznych są zbyt duże ambicje i słomiany zapał. Zamiast ogólnych celów typu „zacznę ćwiczyć”, „będę się zdrowo odżywiać”, „nauczę oszczędzać”, lepiej wybrać jeden, sprecyzować go np. „będę ćwiczyć 30 min trzy razy w tygodniu” i realizować małymi krokami, wyrabiając w sobie właściwe nawyki. A wtedy naprawdę odczujemy różnicę!